Mało kto, kto zaczyna myśleć o staraniu się o dotację unijną dla swojej firmy, wie tak naprawdę jak do tego odpowiednio podejść. Pierwszym błędem jest rozpoczynanie inwestycji zanim złoży się wniosek o dotację…
Dotacje unijne dla firm mogą być w zasadzie przyznawane tylko na nowe inwestycje, które nie zostały jeszcze rozpoczęte. Jednocześnie wiele osób zdaje sobie sprawę, że dotacje przyznawane są na zasadzie refundacji – czyli najpierw trzeba zrealizować inwestycje za swoje pieniądze (ew. pieniądze z kredytu lub leasingu), a dopiero potem „unia” zwraca określony % w zależności od konkursu i regionu w jakim staramy się o dotację (może to być średnio od 30% do 85%).
Stąd też bierze się błędne pojęcie u niektórych osób, że najpierw trzeba zrealizować inwestycję, a dopiero potem wystąpić z wnioskiem o dotację. Nic bardziej błędnego…
Inwestycję można rozpocząć najwcześniej po złożeniu wniosku (na własne ryzyko), a najlepiej po uzyskaniu decyzji w sprawie przyznania lub nie przyznania dotacji (wtedy jest najbezpieczniej).
Pojawia się jednak problem ponieważ nabory w konkursach dla firm organizowane są zazwyczaj raz w roku. Dlatego też często, aby starać się o dotację trzeba wstrzymać się z inwestycją co najmniej do momentu rozpoczęcia naboru i złożenia wniosku.
Nie każdy może sobie na to pozwolić i nie zawsze warto tak robić.
Wyobraźmy sobie sytuację, że firma planuje rozpocząć inwestycję w styczniu, a nabór w konkursie, w którym może starać się o dotację planowany jest dopiero we wrześniu.
Mamy więc dwa wyjścia:
1. realizować inwestycję za własne pieniądze
2. poczekać z realizacją co najmniej do września
Można też zrealizować podzielić inwestycję na dwie niezależne części. Pierwszą, bardziej pilną realizować od razu tylko za własne środki, a drugą spróbować realizować przy pomocy dotacji wstrzymując się z jej rozpoczęciem co najmniej do momentu złożenia wniosku o dotację.